O³owianki i pilkery na bolenia |
Autor: Jacek Jó¼wiak | |||
Boleñ daleko. I wali siê jak cholera. Wci±¿ w tej samej okolicy. Albo nawet wci±¿ w tym samym miejscu. Siêgn±æ doñ woblerem - nie sposób, nawet ripper na ciê¿kiej g³ówce tam nie dolatuje. A ryba wali raz za razem. Wielka, ogromna, wspania³a. I to jak wali. A jakby mog³a uderzyæ w kij. Wszak to ³oso¶ dla ubogich - nie dla smaku poluje siê na te ryby, a dla tego uderzenia wyrywaj±cego kij z rêki. Je¶li ryba ma powy¿ej trzech kilo, to wêdka marnej jako¶ci mo¿e po prostu strzeliæ. Takie bolenie jednak rzadko grasuj± przy brzegu, ba, rzadko daje siê do nich w ogóle dorzuciæ standardow± przynêt±. Niekiedy próbuje siê ma³ym twisterkiem na ciê¿kiej g³ówce, ale jego prowadzenie tu¿ pod powierzchni± jest niemal niemo¿liwe. Có¿ wiêc robiæ? Od kilku lat w sklepach wêdkarskich mo¿na kupiæ pilkery odcinane uko¶nie z sze¶ciok±tnego prêta, a potem chromowane, niklowane lub srebrzone. Niekiedy s± to przycinane plastry z prêtów okr±g³ych, zupe³nie jak garma¿eryjne porcje kabanosa. W wêdkarskich pud³ach natomiast mo¿na znale¼æ podobne pilkerki z trzonków od srebrnych i platerowych ³y¿ek i ³y¿eczek, klepane na p³ask w±skie blaszki wahad³owe oraz prostowane b³ystki pod lód. I w sklepach, i w pude³kach da siê tak¿e wygrzebaæ ró¿nego rodzaju o³owianki - od prostych po skomplikowane odlewów z formy, po wyklepane z ciê¿arków gruntowych paski grubej o³owianej blachy... Ka¿d± z wymienionych wy¿ej przynêt da siê rzuciæ bardzo daleko - z twardszego, szybkiego wêdziska pilker czy o³owianka potrafi± wysnuæ przy wysokim locie nawet stumetrowy odcinek ¿y³ki, dlatego rozmowê o technice ³owienia na te przynêty trzeba zacz±æ od zasugerowania ³owi±cym, by na szpuli mieli przynajmniej 150 m monofilu lub plecionki. "Stumetrowcom" natomiast poradziæ mo¿na rzuty boczne, p³askie, równoleg³e do wody. I jak tym w³a¶ciwie operowaæ? Kiedy siê zobaczy rapkê grasuj±ca daleko, zmieniaæ przynêtê i ciskaæ z wielk± si³±? Otó¿ nie, trzeba zachowaæ spokój. Zdarzaj± siê daleko od brzegu obszerne partie stoj±cej wody - choæby za rozleg³ymi przykosami, na których bolenie atakuj± z marszu, patroluj±c swój rewir chaotycznie, bez ³adu i sk³adu. Mo¿na, rzecz jasna próbowaæ przeczesaæ takie ³owisko - równie o³chaotycznie - mo¿e siê bowiem zdarzyæ, ¿e podamy b³ystkê pod rybi nos, ale bêdzie to kwestia gierki w chybi³-trafi³. O wiele bardziej prawdopodobne jest zapiêcie drapie¿nika w miejscu, w którym porusza siê on po jednej trasie - na przyk³ad wzd³u¿ przemia³u zalanej przykosy, wzd³u¿ spadu rafki, przerwanej d³ugiej ostrogi, wzd³u¿ kamieniska, czy gliniastej p³yty... Du¿e bolenie bardzo lubi± ustawiæ siê na zapr±dowej stronie takich przelewów. Patroluj± potem nie¶piesznie takie przelewy, trzymaj±c siê metrowej g³êboko¶ci, z której w u³amku sekundy mog± siê znale¼æ przy samej powierzchni i zaatakowaæ. Tak bywa b³yskawiczny, zazwyczaj niechybny - opowie¶ci o tym, ¿e boleñ chybi³ przynêtê nale¿y w³o¿yæ miêdzy bajki, ryba to precyzyjna w zabijaniu jak Schwartzenegger w najgorszych filmach. Je¶li wysz³a do przynêty i jej nie chwyci³a, to oznacza, ¿e rozmy¶li³a siê w ostatniej chwili - byæ mo¿e zobaczy³a, ¿e to nie rybka, a jakie¶ byle co.
Technika boleniowa opisywana by³a ju¿ tysi±ce razy i w wiêkszo¶ci tekstów ogranicza siê do krótkiego wywodu: daleki rzut, przytrzymanie ¿y³ki palcem na chwilê przed l±dowaniem, tak aby siê rozprostowa³a i mo¿na by³o zwijaæ natychmiast po opadniêciu wabia na wodê. Je¶li boleñ znajduje siê w pobli¿u, atak mo¿e nast±piæ ju¿ po pierwszym obrocie korb±. Bingo, totolotek, poker z rêki... je¿eli go nie ma, nale¿y zwijaæ linkê jak najszybciej - jak mawiaj± spece od tej ryby, nie istnieje zbyt szybkie zwijanie. Nawet je¶li ko³owrotek ma matchowe prze³o¿enie i wabik wyskakuje nad wodê (byle po prostej linii, byle nie na boki), to jest szansa na uderzenie w ka¿dym momencie ¶ci±gania przynêty. Wbrew powszechnemu mniemaniu jednak, ³owienie boleni wymaga celnych rzutów i jeszcze precyzyjnego prowadzenia przynêty. W ³owisku, o którym pisze obecnie, trzeba o³owiankê lub pilkera podawaæ na dwa sposoby - jeden rzut na p³yciznê, niedaleko za przemia³. Nieco pod pr±d lub w poprzek rzeki - tak aby b³ystka wyskakiwa³a z p³ytkiego na g³êbokie, nap³ywaj±c na potencjalny boleniowy patrol. ¦ci±gana szybko pod pr±d jest przez rapê atakowana niezmiernie rzadko, aczkolwiek kilka tego typu rzutów - skosem z pr±dem na p³yciznê - warto wykonaæ na zakoñczenie ob³awiania pojedynczej miejscówki. Drugi rzut na sam przemia³, lub na pocz±tek uskoku. Tutaj trzeba kontrolowaæ lot wabika, przyblokowaæ pod koniec lotu ¿y³kê, tak aby o³owianka czy pilker wpad³y do wody mo¿liwie najciszej. I natychmiast nale¿y zacz±æ krêcenie korb± - branie nastêpuje najczê¶ciej natychmiast po chlupniêciu o powierzchniê, dlatego od pierwszej chwili warto byæ w pe³ni skoncentrowanym. Ja sam podczas ³owienia boleni "na upatrzonego" rzadko pozwalam sobie na oparciu ³okcia na boku i dolnika na przedramieniu. £atwo wtedy na potworne walniêcie ryby zareagowaæ równie potwornym skontrowaniem uderzenia. Rapa nie ma wówczas szans na zej¶cie. Je¶li pierwsze obroty korb± nie przynosz± efekty ¶ci±gam o³owiankê bardzo szybko, ale niekiedy zatrzymujê jej pracê na moment, pozwalam sp³yn±æ, puszczam szczytówkê i przez jej gwa³towne podniesienie wyprowadzam wabia pod powierzchniê i znów krêcê tak szybko, ¿e nie widaæ kab³±ka. Ten zabieg ju¿ nie jeden raz przyniós³ mi piêkne bolenie nawet w dni, kiedy nie widaæ ich by³o na powierzchni. Ten zabieg okaza³ siê tak¿e skuteczny przy ³owieniu rap w ich zimowiskach. Gor±co zachêcam do spróbowania tego fortelu. Naj³atwiej z³owiæ tzw. bolenia punktowego. Rzecz jasna, kiedy miejsce, w którym regularnie bije, znajduje siê bardzo daleko od brzegu i ryba przestaje byæ podejrzliwa, czuje siê bezpieczna. Rapa potrafi skryæ siê w spowolnieniu za du¿ym kamieniem, za i³ow± muld±, za szcz±tkami rozmytej opaski, sk±d atakuje wierzchówki - wci±¿ w tym samym miejscu. Je¶li zaobserwuje siê takie zjawisko i uda przerzuciæ o kilka metrów miejsce uderzeñ, a w najgorszym wypadku podaæ przynêtê "w punkt" (byle p³asko i jak najciszej), to boleñ uderzy, pewnie, niechybnie, bez obaw i "przygl±dania" siê przynêcie. Dobrze jest podaæ wabia lako w górê rzeki, tak aby pojawi³ siê w polu widzenia drapie¿nika nagle i znienacka. Atak bêdzie niechybny, bardzo mocny i ryba zaciêta "na wylot" Wszystkim, którzy maj± problemy ze z³owieniem bolenia, a nawet tym spinningistom, którzy rybê tê czêsto ³owi± na woblery i gumy, serdecznie doradzam powiêkszenie arsena³u o pilkery i o³owianki. Nie ma to jak broñ balistyczna dalekiego zasiêgu. |