Jeden z moich młodych przyjaciół z WCWI, _krzysiex chciał hodować dżdżownice w skrzynce owocowej. Nie jest to najlepszy pomysł. Większość targowych skrzynek wykonanych jest z drewna liściastego, które ma tendencje do wypaczania się pod wpływem wilgoci i to w takim stopniu, że skrzynka po kilku dnia "nawilżania" przestaje być prostopadłościanem i zmienia się w plastyczny performance... | |
Ja mogę opowiedzieć, w jakich warunkach sam hodowałem dżdżownice - i to zarówno w ogrodzie, jak i w piwnicy w bloku. Przede wszystkim skrzynka nie powinna być za mała. O ile w pojemniku o wymiarach 30x30x30 cm da się spokojnie przez 2-3 miesiące przechowywać 50 rosówek lub 150 mniejszych robaków, o tyle w takim pojemniku trudno je sprowokować do reprodukcji. Ja hodowałem moje robale w skrzynce na ilustracji - o wymiarach 1x1x2 m. Obrazek jest wystarczająco dobrze opisany, aby trzeba było specjalnie się nad nim rozwodzić...  Jednak chciałbym sprostować pewne wyobrażenia, które mają wędkarze na temat przemysłowej hodowli czerwonych robaków. _krzysiex tak postawił swoje pytania: Mam kilka pytań odnośnie hodowli robaków. 1. Czy nadaje się ziemia do kwiatków kupowana w sklepie, a jeżeli nie to jaka i skąd wziąć? 2. Mam zamiar prowadzić hodowlę w drewnianej skrzynce (w takiej jak warzywa i owoce sprzedają na bazarach) i nie wiem ile litrów piachu tam mam władować... 3. Ile opakowań robaków i jakich na początek wsypać? Na pytanie drugie już odpowiedziałem - doradzam więc samodzielne zbicie skrzynki z sosnowych calówek - nie muszą być heblowane. To niewielki koszt. Wymiary można zmniejszyć proporcjonalnie. Ziemia doniczkowa nie nadaje się do hodowli czerwonych robaków - jest na ogół wapnowana i wzbogacana chemicznymi nawozami oraz zawiera składniki, których dżdżownice nie jadają - np. kora drzew, tłucznie ceglane i inne składniki pozwalające rozwijać się systemom korzeniowym, ale nie robakom kompostowym. Dobrą ziemią do hodowli jest podściółkowa "czarna" warstwa z liściastych lasów, żyzna, ale naturalna "czarna" ziemia ogrodowa, a także wierzchnia warstwa ziemi ze średnio wilgotnych łąk. Zmieszana z drobnym żwirem lub grubym piachem stanowi podstawę podłoża. Skrzynkę napełnia się następująco - na dno ok. 20 cm ziemi z piachem. A potem 5 cm liściastej ściółki, takiej, w której już rozpoczęły się procesy rozkładu, i na to 5 cm ziemi z piachem. I tak do ok. 3 wysokości skrzynki. Ostatnia warstwa to 5 cm czarnej ziemi bez piachu. Nie bardzo też do hodowli nadają się kupowane w sklepach dżdżownice kalifornijskie. Wymagają one specyficznego podłoża, z odpowiednimi dodatkami pokarmowymi, trocinami ze specyficznych gatunków drewna. Żółta treść i charakterystyczny zapach kalifornijek i dendroben, to właśnie skutek hodowli w specjalistycznym podłożu i zadawania równie specjalistycznej karmy. Niestety, hodowcę-hobbystę czeka łopata lub gracka i samodzielne pozyskanie tzw. kultury hodowlanej. największe znane mi wysypiska kompostowe znajdują się na cmentarnych śmietniskach (bez strachu - to głównie liście zagrabiane przez służby porządkowe oraz zwiędłe kwiaty i wieńce) oraz w przedsiębiorstwach ogrodniczych. Wiem, że _krzysiex chadza pod klasztor - jeśli przejedzie się przez bramę główną AWF i zada sobie trud pojeżdżenia po peryferiach uczelni, to na pewno zlokalizuje wielkie kupy kompostowe, gdzie od lat składowane są zagrabione liście oraz trawa z podstrzyganej murawy. Pracowity dzień spędzony na takiej kupie ze zwykłym patykiem zapewni materiał zarodowy dla hodowli. I będą to najwłaściwsze dżdżownice. Nie żadne imperialistyczne dziwadła, ale swojskie, polskie kompościaki, które bez oporów i wybrzydzania zadomowią się w skrzynce z rysunku. Wrzucenie do niej ok. pół litra robaczków daje nadzieję na udana hodowlę. Przez pierwsze trzy miesiące należy zadbać wyłącznie o to, by ziemia w hodowli była wilgotna - broń boże nie przelana. W czwartym miesiącu trzeba je już dokarmić - dobre będą świeże posiekane liście z dodatkiem drobnej kaszki kukurydzianej oraz surowe resztki pokarmowe... W tak wielkiej skrzyni w ciągu roku da się wyhodować ok. 30.000 kompostówek, pod warunkiem, ze nie dopuści się do gnicia podłoża, będzie się usuwać martwe robaki oraz nieświeżą karmę. Hodowla jest w pełni wydajna po ok. 5 miesiącach od jej założenia. Na tyle, że wędkarska rodzina ma robaki zarówno dla siebie, dla przyjaciół oraz - co jest prawdziwym wędkarskim rajem - na obfite zanęcanie swoich łowisk całymi i siekanymi robakami. I na koniec dość istotna sprawa - hodowla dżdżownic wymaga troski, obowiązkowości, dbałości. Tydzień, połtora zaniedbania - i jeśli mieszka się w bloku, a na dodatek jest lato, to gotowy sanepid, smród do 10 piętra, grzywna i dezynfekcja posesji na koszt, hm, hodowcy...  |