17. Kurs * Druga muszka |
Autor: Jacek Jóźwiak | |||
Łatwo zrozumieć, dlaczego muszka znajdująca się na końcu zestawu nazywana jest muchą kierunkową. To ona nadaje kierunek rzutowi i to o nią dbamy przede wszystkim prowadząc zestaw i prezentując przynętę. Nawet jeżeli wykorzystujemy skoczka do "skakania", czyli podrywania się nad wodę i trącania nim powierzchni, to to, czy operacja taka nam się powiedzie zależy od prowadzenia muszki kierunkowej. Nie o tych zaawansowanych technikach jednak będzie w dzisiejszej lekcji, a o zwiększeniu prawdopodobieństwa lipieniowego (dla szczęściarzy mających dostęp do rzek z tą rybą) lub jakiegokolwiek brania (dla tych, którzy wybrać się muszą na jelce, klonki, okonki, jaziki). Nawet w najcieplejsze dni jesieni nie zawsze ryby zbierają owady z powierzchni. Przyczyna jest prosta - fruwa ich coraz mniej, aczkolwiek nad niektórymi rzekami unosi się ich zadziwiająco wiele nawet do pierwszych ostrych mrozów. Im dalej jednak w jesień, tym częściej stosować się będzie techniki podawania much głębiej, aż do głębokiej nimfy oraz streamera. Ale na razie - póki jesień piękna - możemy nadal eksperymentować z suchą muszką na kierunku, wspomaganą jedynie mokrym skoczkiem. Sposoby dowiązywania troków bocznych znaleźć można zarówno we Fly 2500, jak i w innych miejscach WCWI, więc nie będę dziś specjalnie się nad tym rozpisywał. Aby trok nie miał nieprzyjemnej tendencji do plątania się i owijania wokół żyłki, powinien mieć większy przekrój. Ja, wiążąc końcowy odcinek przyponu z trzech odcinków żyłki, pozostawiam 25 cm odcinek najgrubszej żyłki bez odcinania i to właśnie on jest moim trokiem. Na pierwsze ćwiczenia z dwiema muszkami doradzałbym trok, którego długość nie przekracza 12-15 cm. Po pierwsze będzie się rzadziej okręcał przy rzucie, po drugie, jeśli wyjdzie do niego ryba, to mamy szansę ją zauważyć, choćby ekscytujący błysk jej srebrzystego boku. Mimo że korzystamy z muszki, która spływać będzie pod powierzchnią, to wciąż łowimy bardziej na suchą, niż na mokrą muchę. Wszak zarówno sznur, jak i przypon na zestawie są pływające. a kontrolować możemy - szczególnie w zawirowaniach i w mętniejszej wodzie - tylko spływającą po powierzchni muszkę kierunkową. Zarówno kierunek jej spławiania, jak i nienadrzucony sznur mogą spowodować jej nieoczekiwane zachowania, które mogą sprowokować ryby do jej podjęcia lub - przeciwnie - odstraszyć je skutecznie. Propozycja na początek - mimo podwiązania do zestawu nie zajmujmy się w nią w jakiś szczególny sposób. Na całe szczęście nieco inne zmysły rządzą wędkarską reakcją na branie suchej i mokrej muszki. Ta pierwsza to przede wszystkim wzrok, ta druga to bardzo wyraźne i charakterystyczne pociągnięcie sznura - od silnego szarpnięcia, po ledwo wyczuwalne przytrzymanie sznura. O ile zasada podczas prezentacji muchy i przynęty spinnigowej jest podobna, czyli należy utrzymywać możliwie pełny kontakt z wabikiem, o tyle brania "wyczuwa" się nie na kiju, lecz na sznurze. Dzisiaj i tak już przekroczyłem magiczną liczbę 2500 znaków na lekcję, ale wiele więcej mi nie potrzeba. Nie będzie jeszcze o zacinaniu - ważne, aby udało się branie zobaczyć lub poczuć - pamiętajcie, na sznurze, a nie na kiju. W >> kolejnej lekcji - nieco patosu. |