Kurs Produkcji Woblerów * 3
Autor: Jacek Jóźwiak   
O obróbce korpusów - od gałazki i kozika, po szlifowanie papierami ściernymi o różnej gradacji. O wycinaniu rowków... Kurs Produkcji Woblerów

Ten etap nie jest trudny - wystarczy mieć nieco wyobraźni, najlepiej 3D, oraz cierpliwości, bowiem nie wolno śpieszyć się zanadto podczas strugania korpusu. Jeśli ktoś nie ma jeszcze doświadczenia w domowej produkcji, radzę zacząć od przynęt dość dużych - 8-10 cm i raczej pękatych. Łatwiej nad nimi pracować i prościej jest je wyważać.

Wycinanie korpusuDo pracy najlepiej wybrać gałązkę o 3-4 cm średnicy i ponad 30 cm długości. Jej nie obrabiana część stanowi niemal do końca pracy najwygodniejszy uchwyt. Na rysunku obok pokazałem, jak wygląda obrobiony korpus w końcowym etapie nadawania kształtu - nadal stanowi jedność z kołkiem czy beleczką. Dzięki temu można pracować nad nim bez problemów i bez konieczności umieszczania go w imadle.

Początkującym proponuję wykonanie woblera w pełni symetrycznego, przypominającego kształtem wydłużony spławik. Narzuca to pewną dyscyplinę pracy, ale też ułatwia kontrolowanie postępów i zauważenie błędów. Wystarczy pokręcić kołkiem, by zobaczyć wszystkie nierówności.

Kiedy zaczynałem domowy wyrób woblerów, rysowałem zazwyczaj kształt przynęty, który chciałem uzyskać. Ułatwiało to trzymanie się planu. Przekrój poprzeczny w każdym miejscu był możliwie zbliżony do koła. Na przynęty bocznie lub grzbieto-brzusznie spłaszczone przyjdzie kolej wówczas, gdy wystruganie symetrycznego korpusu zabierać będzie kilkanaście minut. Struganie zaczyna się od ogonowej części przynęty, czyli - na dobrą sprawę - od zaostrzenia kołka. Pierwszym narzędziem jest zwyczajny, choć doskonale wyostrzony kozik. Podczas strugania nigdy nie należy używać zbyt wiele siły, można bowiem jednym nieostrożnym pociągnięciem zniszczyć bezpowrotnie efekt dotychczasowej pracy. Wióry spadające spod kozika powinny być możliwie najdłuższe i cieniutkie, zaś warstwa ścinana równomiernie na całym obwodzie obrabianego kołka. Po każdym udanym wiórze obraca się nieznacznie beleczkę.

Po kilkunastu minutach część ogonowa powinna być z grubsza gotowa. Wprawni wycinają ją w minut kilka. Nieco więcej czasu zabierze przednia część woblera, jest ona bowiem bardziej zbieżna i nie uzyskuje się jej przez najbardziej naturalne cięcie od siebie. Najwygodniej obrabia się "głowę" przynęty, kładąc beleczkę na stole. Pierwsze cięcie od nie obrabianej strony kołka, stosunkowo stromo. Cięcia na korpusie ostrożne.

W tej fazie pracy warto używać noży ostrzejszych, a więc szewskiego na początku wycinania kształtu, zaś później noży modelarskich, z którymi trzeba obchodzić się bardzo uważnie, bowiem mogą przeciąć ciało do kości lub odciąć opuszkę palca. Ostrzami modelarskimi wyrównujemy też wszelkie niedoróbki, które pozostawił kozik i nóż szewski. Przychodzi teraz kolej na obróbkę płótnami i papierami ściernymi. Nadal korpus "zrośnięty" jest z resztą beleczki. Szlifujemy najpierw szmerglem gruboziarnistym, a potem coraz drobniejszym - aż do momentu, gdy osiągniemy przyjemną w dotyku gładź.

Czas na oddzielenie korpusu, co czyni się najbardziej ostrym nożykiem. Wystarczy teraz oszlifować czubek korpusu i zakończyć etap nadawania kształtu przynęcie. Warto teraz przetrzeć półprodukt lekko wilgotną szmatką, odłożyć do wyschnięcia i zabrać się za wycinanie następnego egzemplarza.

Linia rowkaPo wycięciu kilkunastu sztuk, trzeba posprzątać pobojowisko i przejść do wycinania rowków. Na dolnym rysunku pokazuję, o czym trzeba myśleć, nadając przyszłym przynętom bardziej fantazyjny kształt, szczególnie dość powszechnie występujące wklęsłości. Przed ustaleniem kształtu warto na rysunku nakreślić sobie "linię rowka", który wyżłobimy w celu wklejenia stelaża i obciążenia. Rowek musi być na tyle głęboki, by na żadnym odcinku stelaż nie pojawiał się na zewnątrz korpusu.

Rzecz (a także ten etap) nie dotyczy tych, którzy zdecydują się na woblery bezstelażowe i wklejanie uszek oraz obciążników ze śrucin. Zamiast rowka, będą oni wiercili otworki - trzy na uszka i kilka (niekiedy kilkanaście) na obciążniki. Wycinający rowek powinni też zawczasu przemyśleć kąt i głębokość wyżłobienia na ster. Trzeba pamiętać o tym, że nie sięgnie on głębiej, niż do stelaża. Rowek powinien zmierzać ku środkowi przekroju poprzecznego i nieco go przekraczać, tak aby oczka przednie i tylne wychodziły pośrodku.

Wystarczy jeszcze przeszlifować rowek złożonym na pół glanspapierem i korpus gotowy... Koniec