Karpiowe kulki duże i małe
Autor: Jacek Jóźwiak   
O kulkach proteinowych, o ich wielkościach i zakładaniu na włos. No i o tym, po co te kulki są takie różne.
Strategia i taktyka

Karpiarze wcale nie są jednolitym narodkiem. Już przy kwestii długości włosa było widać spory. Jeszcze większe emocje wywołuje wielkość kulek proteinowych...

Standardem są kulki o średnicy 16-18 mm. Takie można kupić niemal w każdym sklepie, który zdecyduje się dopieścić karpiarz. Ale tak jak nie ma uniwersalnej wędki, tak nie istnieje uniwersalna wielkość kulki. Każde łowisko karpiowe jest inne. I tak jak zestaw powinien uwzględniać różnice, tak i wielkość przynęty warto do łowiska - i karpi - dostosować.

W zachodnich sklepach specjalistycznych rozmiary kulek są bardzo rozmaite. Od 8. mm drażetek, po gulały o 3. cm średnicy. Początkujący karpiarz pewnie sobie myśli, że te maleńkie są na kroczki, a te wielkie na rekord świata, ale wcale tak nie jest...

Po standardzie
Najbardziej wszechstronne zastosowanie mają kulki o średnicy 14 mm. Uważa się je za ideał na wielkorzeczne łowiska i w sytuacjach, kiedy chcemy skrócić czas przyzwyczajania Cyprynusów do nowego dla nich pokarmu. Właśnie takimi kulkami nęcę świeże łowiska i wystarczy tydzień, aby karpie polubiły proteinki.

Z kilograma ciasta otrzymuje się nieco ponad 500 kulek o tej średnicy.

Kulki 16-18 mm także zwykło uważać się za standard. e mniejsze zakłada się po 2-3 na włos, większe można nawlekać pojedynczo... Wrócę jednak do zanęcania. Na wodach stojących rzadko nęcę wyłącznie kulkami. Najczęściej dodaję sparzonych lub zmacerowanych ziaren - zboża i kukurydzę. Niespecjalnie boję się leszczy i płoci w łowisku, bowiem one dużych kulek, na które łowię zazwyczaj, nie zżerają. Robią za to zamieszanie przy dnie, co często zwabia karpie. Mimo ostrożności, karp to bardzo ciekawska ryba i tam, gdzie przy dnie jest ruch, to przypływają "obejrzeć", co jest tego przyczyną. Podpływają nawet wówczas, gdy nie są głodne - ale często aromat i kolor kulki prowokują je jednak do wessania smakołyku.

Na rzekach ograniczam się do kulek, bowiem karpie bardziej są przywiązane do bliższego ich naturze ziarna i lekceważą kulki z mieszanej zanęty, wyżerając potrawy mączne. Zresztą na wodzie płynącej częściej decyduję się na samą kukurydzę, ziarna, ziemniaki na włosie, czy na pęczek rosówek i dendroben. Kulki stosuję raczej na rzecznych zastoiskach - w odciętych łachach, starorzeczach połączonych z nurtem, portach oraz za bardzo długimi główkami.

Kulki proteinowe

Standardowe kulki uważam za najskuteczniejsze na niewielkich zbiornikach - takich do 15 ha. Po okresie intensywnego nęcenia, wystarczy ich 20-20 do zanęcenia stanowiska. Podobnie jak na łowiskach, w których kulki są stale stosowane.

Wielkie kule
Literatura mówi, że kulek - znanych pod nazwą sprzedażną jumbo lub snooker - powinno się używać do połowu z dużych odległości, nawet 100 i więcej metrowych. Czyli tam, gdzie korzysta się z pontonu do wywożenia przynęty lub elektronicznych, sterowanych radiem stateczków-wywrotek (są takie, a jakże). Na słynnym zbiorniku rybnickim przynętę podaje się, dzięki takim urządzeniom nawet na odległość 200 m.

Wielkimi kulkami nie interesują się zupełnie inne poza karpiami rybami. Do mniejszych na obficie nęconych łowiskach przyzwyczajają się leszcze, liny, z rzadka amury. Małe karpie, też nie mogą sobie z nimi poradzić, aczkolwiek zawzięcie próbują, do pasji doprowadzając posiadaczy elektronicznych sygnalizatorów. Kulki tych rozmiarów poza tym długo zachowują właściwości nadane im podczas przygotowywania, a więc zapach i czystość koloru.

Za największą zaletę uważa się to, że kulka jumbo wyróżnia się na tle mniejszych kulek zanętowych. Autorytety podkreślają, że warto też stosować odmienną barwę - na przykład żółty snooker na włosie haka, wianuszek czerwonych kulek 18 mm na żyłce rozpuszczalnej. taką taktykę stosuje się na wodach przełowionych przez "kulkowców".

 

Drobniczka
Kuleczki 8. mm uważane są za dobrą przynętę na niewielkie zbiorniki o twardym dnie. Ja sam stosuję je najczęściej w wyrobiskach pożwirowych oraz w stosunkowo niedawno przerobionych na łowiska gliniankach. Takimi mini kulkami próbuję też sprowokować karpie, jeśli te nie żerują. Niekiedy nawet zakładam je na włos pojedynczo, choć częściej korzystam z kilku, lub nawet robię z nich 10 cm kiełbaskę, albo "mieszam" je z ziarnami kukurydzy lub orzechów arachidowych.

Z kilograma ciasta dale się zrobić ok. 3 tysięcy takiego drobiazgu. Są one znakomitym dodatkiem do zanęty z kukurydzy i nnych ziaren w stosunku 2/3 ziaren, 1/3 kulek. I nęcić na gęsto, najlepiej na okręgu o średnicy ok. 1 m. Czyli raczej "na pieszo" lub z pontonu czy sterowanego radiem stateczku.

Autorytety radzą stosowanie mini kulek podczas ciepłego lata, kiedy karpie mają najwięcej naturalnego pokarmu. Przed pójściem na ryby - na 48 godz. wcześniej - warto do foliowych torebek, w których kulki się przechowuje, dodać sporo nawaniacza. Niestety, mimo swoich zalet kulki mają wady - do nich najprędzej przyzwyczaja się karp, lin, płotka i karaś. Poza tym, nawet najdłuższą kiełbaską targają karpiowe maluchy.

Fredy
Angielski karpiarz Fred Wilton wypraktykował i poleca kulki o średnicy nawet 4 cm. I to jest prawdziwie karpiowa ekstrema... Koniec